Aktywiści SORZ - Służby Ochrony i Ratowania Zwierząt zjawili się w sobotę w schronisku we wsi Radysy (powiat piski) aby odebrać z niego ok. 30 psów. Akcję przedstawicieli przerwał samochód dostawczy, który wjechał w nich potrącając dwie osoby.
Akcja pro-zwierzęcych aktywistów zakończona fiaskiem
Owiane złą sławą schronisko we wsi Radysy nie jest omawiane przez media po raz pierwszy. Według przedstawicieli SORZ przetrzymuje się w nim 3 tysiące czworonogów, lecz ta liczba wzrasta z powodu braku kastracji i sterylizacji psów. Zwierzęta przetrzymywane są w nieodpowiednich warunkach, znacznej części brakuje odpowiedniej opieki weterynaryjnej oraz nie są chipowane.
Próba odebrania psów
Pomocną rękę wraz z aktywistami SORZ wyciągnęła gmina Stare Juchy, która chce zabrać "swoje" psy z azylu. Gmina należąca do powiatu ełckiego zerwała umowę i chce zabrać czworonogi do bezpieczniejszego miejsca. Jak podaje strona polsatnews.pl w sobotę ok. godziny 12 rozpoczęła się próba odebrania około 30 psów z terenu schroniska. Aktywiści próbowali dostać się do środka by wydobyć psy z niewoli, nagle zjawił się samochód dostawczy (według aktywistów był to syn właściciela), który z piskiem opon wjechał w grupę ludzi. Mimo małych uszkodzeń ciała dwóch strażników, postanowili oni dalej walczyć o dobro zwierząt. Próbując dostać się do czworonogów do późnych godzin wieczornych.
Brak aktywności policji
Zaalarmowana policja postanowiła stanąć po stronie właściciela schroniska. Zabronili wejścia na posesję a temat psów został przez nich zbagatelizowany. Powiadomili o tym, że przyjechać ma komendant, który postara się załagodzić konflikt i znaleźć konsensus. Niestety przedstawiciele nie doczekali się wsparcia ze strony policji a sam komendant mimo zapowiedzi nie przyjechał na miejsce. Akcja zakończyła się około godziny 22. Brak zainteresowania policji oraz zbagatelizowanie sprawy przez prokuraturę doprowadziło, że aktywiści wyjechali z pustymi busami. Los psów dalej nie jest znany jednak przedstawiciele SORZ nie odpuszczają, zbierane są pieniądze na dalszą walkę. Jak możemy przeczytać na oficjalnym FB organizacji: - NIE WYCOFAMY SIĘ -POKAZALI NAM DO CZEGO SA ZDOLNI W OBRONIE SWOJEGO ZŁOTEGO "BYZNESIKU". MY IM TERAZ POKAŻMY DO CZEGO JESTEŚMY ZDOLNI W WALCE O BEZBRONNE ZWIERZĘTA
Brak aktywności policji
Zaalarmowana policja postanowiła stanąć po stronie właściciela schroniska. Zabronili wejścia na posesję a temat psów został przez nich zbagatelizowany. Powiadomili o tym, że przyjechać ma komendant, który postara się załagodzić konflikt i znaleźć konsensus. Niestety przedstawiciele nie doczekali się wsparcia ze strony policji a sam komendant mimo zapowiedzi nie przyjechał na miejsce. Akcja zakończyła się około godziny 22. Brak zainteresowania policji oraz zbagatelizowanie sprawy przez prokuraturę doprowadziło, że aktywiści wyjechali z pustymi busami. Los psów dalej nie jest znany jednak przedstawiciele SORZ nie odpuszczają, zbierane są pieniądze na dalszą walkę. Jak możemy przeczytać na oficjalnym FB organizacji: - NIE WYCOFAMY SIĘ -POKAZALI NAM DO CZEGO SA ZDOLNI W OBRONIE SWOJEGO ZŁOTEGO "BYZNESIKU". MY IM TERAZ POKAŻMY DO CZEGO JESTEŚMY ZDOLNI W WALCE O BEZBRONNE ZWIERZĘTA
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj