30 lat minęło. Czy przemiany spełniły oczekiwania?
Dla wielu był to wielki przełom, ogromny krok naprzód. Nie dla wszystkich. Są tacy dla których była to niewykorzystana szansa, a nawet oszustwo podczas którego dawny ustrój tylko się przeobraził. Wielu polityków partii komunistycznych PZPR, ZSL i innych nie zniknęło z życia publicznego do dnia dzisiejszego.
Wynegocjowana ordynacja to tylko 35% w sejmie dla kandydatów bezpartyjnych
W wyborach do sejmu opozycja mogła zdobyć maksymalnie 161 głosów czyli 35% ogółu. Tak warunki zostały ustalone przy okrągłym stole. Komunistom pozostawało więc 299 miejsc w niższej izbie.
Wybory do Senatu przez wielu komentatorów nazywane są demokratycznymi. W dwóch turach w 49 okręgach wyborczych pokrywających się z granicami administracyjnymi województw wybierano 100 senatorów.
Wybory różniły się bardzo od tych które znamy teraz, a ordynacja była bardzo skomplikowana
Nie było pojęcia ciszy wyborczej. Ulotki oraz ściągi jak głosować kolportowane były do samego końca.
Frekwencja wyborcza z 4 czerwca wyniosła 62% i kandydaci KO zdobyli 160 na 161 możliwych mandatów. O ostatni mandat walczyli w II turze. Do Senatu KO - Solidarność zdobyła 92 mandaty. To była druzgocąca porażka władz, jedna z wielu podczas tych wyborów. Np. podczas wyborów z tak zwanej listy krajowej tylko 2 kandydatów z 35 przekroczyło próg 50% ważnych głosów.
Podział mandatów pod II turach. Tabela Wikipedia
Na wystawie w MHE można obejrzeć reprodukcję Gazety Wyborczej Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego Solidarność Suwałki. Taki egzemplarz można też zabrać ze sobą do domu
Geremek i Andrzej Wajda w Ełku
Kandydaci Koalicji Obywatelskiej bardzo aktywnie pracowali w terenie.
Podczas licznych wieców wyborczych, gościli m.in. w Ełku (zdjęcie główne podczas 1 z takich spotkań).
W dokumencie Służby Bezpieczeństwa, który możemy zobaczyć w MHE oraz na załączonych zdjęciach możemy dostrzec stwierdzenie, że strona solidarnościowa była do wyborów dużo lepiej przygotowana.
Więcej w galerii
30 lat minęło. Czy przemiany spełniły oczekiwania?
Zapytaliśmy Mariusza Filipowicza, byłego prezesa partii Wolność na województwo warmińsko-mazurskie.
- Zależy czyje. Komunizm tak zniszczył mentalność narodu, że duża część z przyjemnością do komunizmu powróci. Zresztą widzimy to w każdych kolejnych wyborach i kierunku, w którym kierowana jest nasza gospodarka. Po ustawie Wilczka z przedsiębiorczości pozostało jedynie wspomnienie, za to mamy dużo biurokracji, przepisów i fiskalizacji. Ludzie nie mają pojęcia o ekonomii i myślą, że pieniądze drukowane są w bankomatach. To skutek braku dekomunizacji oraz dogadania się w Magdalence wybudowanych ludzi przez Kiszczaka z komunistami.
Jak dodaje nasz rozmówca: Komunizm nie upadł, a zbankrutował. Nie ma też mowy o wolnych wyborach, a podstawieniem przez Kiszczaka swoich ludzi.
Ludzie wierzą w to, w co chcą wierzyć. Jak napisałem mentalność w narodzie jest tak zniszczona, że tęsknią do czasów, kiedy zdanie: "tatuś przyniósł z pracy", było pochwała przedsiębiorczości, a nie złodziejstwem
Jak jest Wasza opinia, zapraszamy do dyskusji pod artykułem oraz na naszym Facebooku.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj