| Źródło: www.dziennikelblaski.pl
Tajemniczy mężczyzna z krzyżem na plecach
Jeden z naszych czytelników uchwycił na zdjęciu tajemniczego mężczyznę, który z drewnianym krzyżem na plecach przemierzał ełckie ulice. Na sobie miał worek pokutny, a na głowie kaptur.
Kim jest?
Jak donosi Dziennik Elbląski, jest to pan Mieczysław, 66-letni mieszkaniec Elbląga. Był rolnikiem i uprawiał ziemię. Dziś jest ewangelizatorem. Pan Mieczysław od ponad 20 lat wędruje z krzyżem na plecach, z którym zwiedził już kawałek świata. Najdalszym do tej pory punktem jego wędrówki był Paryż.
Siłę na pokonywanie pieszo kolejnych kilometrów bierze z kondycji, którą wyrobił sobie w młodości uprawiając sporty wyczynowe.
Jaki jest cel jego drogi?
— Nawróciłem się. Chcę ludziom przybliżyć Jezusa, chcę im przekazać, żeby strzegli się grzechu, że człowiek, który przesiąknie grzechem jest stracony, ale może się zawsze od niego uwolnić — odpowiada.
Pan Mieczysław zdecydował się na pielgrzymkę z powodu osobistych doświadczeń. — Piłem, żyłem w grzechu. Było źle. Wtedy przyszedł do mnie Pan Jezus i zrozumiałem, że tak dalej być nie może. Bóg mnie uzdrowił i poczułem się zobowiązany, by głosić ludziom Jego imię — dodaje.
Jego wędrówki trwają po kilkanaście dni, tras szczegółowo nie planuje. Odwiedza po prostu miejsca, w których jeszcze nie był. Ma ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, które mieszczą się w małym plecaku. Najważniejsze z nich to pisma ewangelizacyjne.
Po drodze spotyka wiele osób. Niektórzy go wspierają i popierają to, co robi. Jednak trafiają się również ludzie nastawieni wrogo. Mówi, że wszystkich trzeba wysłuchać. Pan Mieczysław twierdzi, że Jezus daje mu znaki, a w drodze czasem dzieją się cuda, co daje mu wiarę w sens tej pielgrzymki.
Wielu osobom daje nadzieję. Powtarza: „moje ciało jest niczym, a ja tylko imieniem - bez Boga nie byłoby mnie, to niesamowite, jak wypełnia moje ciało energią i pozwala mu żyć”.
Czy Wy również spotkaliście Pana Mieczysława?
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj