Kiedyś był to dobry szpital, ale teraz schodzi na psy, jak cała służba zdrowia. Zaproszenie na tomografę chorego męża dostałam dwa dni po pogrzebie. Wcześniej napisałam prośbę do dyrekcji szpitala. Dwa lata temu zawiozłam mamę na dyżur ze skręconą stopą. Czekałyśmy kilka godzin, mimo że w poczekalni był spokój. Na zdjęcie prowadziłam mamę sama, wóżekzaproponowała pani sprzątaczka, jedyna empatyczna osoba . Zapytałam lekarza, jak długo będę czekała na opis zdjęcia, bo zostawiłam dziecko w domu, a robi się ciemno. Pan straszył mnie policją. Złożyłam skargę, ale pan stwierdził, że to ja byłam agresywna. Nie miałam świadków, że było inaczej. Podczas pobytu męża w szpitalu zmieniałam kaczkę jemu i panu, który spadł z dachu. Może po sprawie coś się zmieni. Są tam jeszcze ludzie, którzy chcą pomóc innym, ale nie rozumiem, dlaczego dyrekcja nie reaguje na skargi, dlaczego chroni obiboków, ludzi mało kulturalnych?