Ełczanin Mistrzem Polski we fryzjerstwie!
Marek Bogdziewicz od 23 lat zawodowo zajmuje się fryzjerstwem i jak sam mówi „już jako małe dziecko bawiłem się szczotkami do włosów”. Marek prócz bycia zawodowym fryzjerem zajmuje się również makijażem. Połączanie makijażu i fryzjerstwa daje duży wachlarz możliwości w upiększeniu kobiety.
„Bardzo dobrze można wykorzystać makijaż przy zdjęciach ślubnych i nie tylko. Mając swoją wizję, jest mi łatwiej pracować, dobierając makijaż do fryzury dodatki tj. kwiaty, welon etc. Przed wykonaniem fryzury ślubnej i makijażu przeprowadzam z klientką wywiad, aby dowiedzieć się jaki kolor i styl ma sukienka, jak wygląda welon czy jakiego kolory będą kwiaty” mówi nam w rozmowie Marek Bogdziewicz.
Dlaczego fryzjerstwo?
Fryzjerstwo przeważnie kojarzy nam się z zawodem dla kobiety. Przeważnie gdy chodzimy do salonu fryzjerskiego, to panie ścinają nam włosy, koloryzują etc. Dlaczego został fryzjerem? Jak mówi „zawsze fascynowało mnie to, że współpracując z klientką, można zmienić jej wizerunek i poprawić jej samopoczucie. Dawno minęły czasy, że w salonie pracują tylko kobiety. Po II Wojnie Światowej zawód przejęły kobiety, a mężczyźni odbudowywali Polskę. Od lat 90 coraz więcej mężczyzn wraca do zawodu fryzjerstwa i dlatego jest ich coraz więcej".
Początek w zawodzie
Początek edukacji Marka to praktyki zawodowe w 1996 roku w Ełku. Salony fryzjerskie wówczas nie chciały przyjmować chłopaków, bo był to zawód przypisany dla kobiety. W Polsce w większych miastach zapewne było łatwiej, ale nie w naszym mieście w tamtych czasach. „Po wielu staraniach w końcu znalazłem praktyki u Pani Marzeny Potiuk i bardzo miło wspominam ten okres 3 lat nauki. To z nią zacząłem jeździć na pierwsze mistrzostwa jako widz do Poznania i Wrocławia i to u Niej wszystko się zaczęło” mówi nam Pan Marek. "To ona otworzyła mi drzwi do fryzjerstwa i pokazała piękno świata fryzjerstwa" dodaje ełczanin.
Pierwsze mistrzostwa i sukcesy
Pierwsze Mistrzostwa Fryzjerstwa Polskiego, w których wystartował nasz bohater miały miejsce w 2012 roku, na których to zdobył dwa srebrne medale. „Wtedy pierwszy raz zobaczyłem, jak to jest stać na podium, jak to jest dostać medal i to był taki zapalnik, aby coś więcej osiągnąć” opowiada nam Marek.
Kolejne Mistrzostwa Fryzjerstwa Polskiego, w których ełczanin wystartował, odbyły się w 2013, na których znów zdobył dwa srebrne medale. „Cztery srebrne medale w tej samej konkurencji? Kurczę, chciałbym dostać coś więcej” opowiada dalej. W 2014 roku ełczanin zdobył złoty i srebrny medal. „Znów był ten niedosyt, że znów srebro i pomyślałem, że trzeba dalej startować” dodaje.
Wideo z XXVII Otwartych Mistrzostw Fryzjerstwa Polskiego 2019 - Link na konto Facebook
Wideo archiwalne z roku 2012
Nie zawsze się wygrywa
W 2015 roku miało miejsce takie zdarzenie, że podczas kolejnych już z rzędu mistrzostw Pan Marek nie zdobył nic. „Nie może być zawsze kolorowo i był to dla mnie taki klaps” - dodaje. Po porażce wrócił do Ełku i zajął się pracą, uczęszczał na szkolenia. W kolejnym roku postanowił znów spróbować swoich sił w mistrzostwach i po raz drugi nic nie zdobył. „Pomyślałem, że coś jest nie tak. Wcześniej zdobywałem medale, a teraz nic. W takim układzie zrobiłem sobie przerwę do startów w zawodach".
Starty, szkolenia, współpraca
"Na mistrzostwach startowałem kilkanaście razy, więc się trochę tego nazbierało, a do tego doszły szkolenia w kraju i za granicą. Współpraca przy pokazach fryzjerski z różnymi firmami w Polsce na scenie" opowiada nam Marek.
Złoty medal
Po drugiej porażce w 2016 roku Marek zajął się pracą, szkoleniami. Podczas jednego ze szkoleń trafił w Olsztynie do Andrzeja Matrackiego, który jest Mistrzem Świata we fryzjerstwie. „Zobaczył, jak pracuję i zmobilizował mnie do startu” mówi Marek. Na szkoleniu była również Joanna Jakóbek, która w tamtym roku została Mistrzynią Świata i obydwoje namówili go, aby wystartował i zawalczył o tytuł Mistrza Polski. „Na początku 2019 roku zadzwoniłem do Joanny Jakóbek i zapytałem, czy chciałaby mnie uczyć. Sam nie dałbym rady wystartować, bo trzeba poznać technikę. Na wykonie fryzury miałem 20 min, na wykonanie drugiej fryzury jest 35 minut. W obydwóch konkurencjach musi być najwyższa ilość punktów. Dochodzi stres, hałas, nerwy. Na targach ludzi jest bardzo dużo. Jedni potrafią się wyłączyć, a inni nie. Ja po upływie 10 minut byłem dopiero w połowie fryzury, gdzie na wykonanie każdego elementu fryzury jest przeznaczony czas. Powiedziałem sobie wówczas – Marek weź się w garść!. Kiedy zostało wyczytane trzecie miejsce to już wiedziałem, że mam czwarte. Kiedy wyczytano pierwsze miejsce, to był wielki szok i później wielkie gratulacje. Tak naprawdę przez pierwszą godzinę po otrzymaniu medalu i pucharu Mistrza Polski nic nie pamiętam. Emocje były gigantyczne, nie do opisania”.
Kadra Narodowa i mistrzostwa w Paryżu
Marek jako jedyny ze ściany wschodniej dostał się do Narodowej Kadry Fryzjerstwa Polskiego. Będzie on reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Świata we fryzjerstwie w Paryżu, które odbędą się we wrześniu tego roku. Jak sam przyznaje „zostało mało czasu i już mam ustalone treningi, podczas których będą przygotowywał się do tego, aby jak najlepiej reprezentować Polskę w Paryżu”.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj