Cykl: Rada Miasta - czym jest i co może? Cz. 1 - Samorządy są uzależnione od kroplówki unijnej
Rozpoczynamy nowy cotygodniowy cykl, w którym chcemy przybliżyć Wam – mieszkańcom Ełku – zagadnienia związane z Radą Miasta Ełku.
W ełckiej radzie miasta zasiada 23 radnych, którzy są wybierani w wyborach lokalnych. Radni spotykają się na ogół co miesiąc na sesjach plenarnych, ale oprócz tego pracują w komisjach zajmujących się poszczególnymi dziedzinami życia społecznego, np. komisja edukacji czy zdrowia. Czym dokładnie zajmują się radni i co faktycznie od nich zależy? Odpowiedzi szukaliśmy wśród ełckich samorządowców.
Rada miasta podejmuje uchwały, które obok innych przepisów stanowią podstawę funkcjonowania miasta.
Uchwały rady zapadają zwykłą większością w obecności co najmniej połowy jej składu w jawnym na ogół głosowaniu. Dlatego też w radzie - tak jak to znamy z Sejmu - powstają kluby radnych, które wypracowują stanowisko. W Ełku w obecnej kadencji rady miasta funkcjonują dwa kluby: "Dobro Wspólne", które zrzesza 18 członków oraz "Łączy nas Ełk", gdzie zintegrowało się troje samorządowców. Pojedynczy radny z odrębnym zdaniem nie ma wielkiego wpływu na politykę rady miasta.
Kadencja samorządu trwa cztery lata. Obecnie członkowie rady miasta zasiedli w niej na okres czasu od 2014 do 2018 roku. Na czele rady stoi przewodniczący wybierany z grona radnych. W Ełku radzie miasta przewodzi Dariusz Wasilewski.
O tym czym dokładniej jest rada miasta i jaki jest faktyczny zakres jej obowiązków zgodzili się opowiedzieć nam ełccy radni. Dziś przyjrzyjmy się temu organowi stanowiącemu z perspektywy Ireneusza Dzienisiewicza, który w radzie miasta zasiada od 1998 roku, jest członkiem klubu "Łączy nas Ełk", a na co dzień organizuje imprezy w ełckim MOSiR.
Redakcja: Czym jest Rada Miasta i jaka jest jej rola?
Ireneusz Dzienisiewicz: Organ władzy uchwałodawczej wybierany przez mieszkańców, którego zadaniem jest uchwalać prawo miejscowe i nadzorować Prezydenta miasta, czyli władzę wykonawczą. To w wielkim skrócie.
R: A co faktycznie może Rada Miasta?
I.D: Teoretycznie może to wszystko o czym powiedziałem. Natomiast faktycznie Rada Miasta w obecnej strukturze samorządu jest raczej organem dodatkowym. Władza Prezydenta i jego możliwości są tak duże, że Rada Miasta, gdyby sprzeciwiała się Prezydentowi, to może robić to na zasadzie małych złośliwości. Jednak nie może zablokować tak naprawdę w żaden sposób jego działania. Za Prezydentem stoi cały aparat urzędu miasta, więc ma dużo większe możliwości przygotowania aktów prawnych oraz weryfikowania ich zgodności z prawem. Prezydent ma również wgląd z "pierwszej ręki" do wszystkich informacji budżetowych. Uważam, że została zachwiana równowaga między władzą wykonawczą a uchwałodawczą. Kiedyś radni mogli zdecydowanie więcej. Oczywiście mogą nadal wiele spraw załatwić, o czym sam się przekonuję, np. odpowiadanie na interwencje mieszkańców czy też przeforsowanie mniejszych bądź większych inwestycji. Dla przykładu, ostatnio w moim okręgu wyborczym pojawiły się pieniądze na oświetlenie garaży i modernizację podwórek centrum miasta. Wiele rzeczy można przeforsować, ale nie jest to samodzielne działanie radnego. Radny, żeby cokolwiek osiągnąć potrzebuje zebrać w wokół siebie grupę ludzi i dopiero wtedy może działać.
R: Jakie oświadczenia wiążą się z prowadzeniem funkcji radnego?
I.D: Podstawową formalnością jest bycie osobą pełnoletnią i wygranie wyborów. Później trzeba złożyć ślubowanie. Radny ma swoje przywileje, obowiązki i ograniczenia. Do tych ostatnich należy składanie co roku oświadczeń majątkowych. Stan naszego posiadania jest jawny już od lat. Mamy ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej, nie możemy wynajmować lokali, świadczyć jakichkolwiek usług na rzecz samorządu. Oprócz tego nie możemy pełnić stanowisk kierowniczych, ani zastępców kierowników w instytucjach samorządowych. Krótko mówiąc mamy sporo ograniczeń, które szczególnie w mniejszych miastach potrafią czasem przeszkadzać w pracy. Jednak kandydując na radnego każdy powinien znać te zasady i wiedzieć w co się pakuje. Ja nie widzę w tym nic złego i świadomie w to wszedłem.
R: Ile zarabia radny?
I.D: Dieta radnego w Ełku wynosi około 1000 złotych. 20% dodatku ma przewodniczący komisji, a zastępca 10% dodatku. Czy radny zarabia dużo czy mało, to zależy od tego jak go oceniamy i czy faktycznie pracuje. Są czasem radni "dietetyczni", którzy przez cztery lata praktycznie nie odzywają się, biorą tylko dietę i tyle ich widziano. Ale w ełckim samorządzie są też radni, którzy autentycznie pracują. Można to zobaczyć przychodząc na komisję lub sesję. Wtedy widać, kto zabiera głos i kto składa wnioski w imieniu mieszkańców.
R: A ile czasu kosztuje bycie radnym?
I.D: Trudno określić. Są takie miesiące, gdy mam sporo spotkań z mieszkańcami, szczególnie w okresie, gdy zaczynają się inwestycje związane z obszarem, na którym jestem radnym. Wtedy mieszkańcy przychodzą z uwagami i pytaniami. Na pewno na bycie radnym składa się około kilkudziesięciu godzin w miesiącu. Można powiedzieć, że jest to taka cząstka etatu dodatkowego.
R: Czy radni potrafią współpracować dla dobra miasta? Czy wyczuwalne są podziały ze względu na opcje polityczne?
I.D: Potrafią współpracować. Jak przychodzi do projektów to zawsze znajdzie się grupa osób gotowa je podpisać, mimo tego, że reprezentujemy różne ugrupowania. Myślę, że to jest taki mały sukces samorządów, że udało się kompletnie zrezygnować z szyldów politycznych na rzecz lokalnych stowarzyszeń i organizacji. Fakt, że czasem przypominają swoją strukturą małe partie lokalne, jednak nie ma tam uprzedzeń, że ty jesteś z Dobra Wspólnego, ty z Łączy nas Ełk to ze sobą nie rozmawiamy. Na szczęście takich podziałów nie ma. Jeżeli różnimy się i spieramy to zdecydowanie w oparciu o jakąś myśl lub ideę.
R: O jakich sukcesach ełckiej rady można mówić w kontekście ostatnich trzech lat? Co się udało?
I.D: Sukcesami są przede wszystkim niektóre inwestycje. Dopiero teraz rusza z opóźnieniem perspektywa unijna. Tak na dobrą sprawę inwestycje rozpoczęły się w 2017 roku, czyli trzy lata później. Z perspektywy rady miasta efekty będą widoczne w przyszłym roku. Mnie najbardziej cieszy modernizacja centrum miasta, przebudowa podwórek i ulic, tej przestrzeni, w której żyje kilka tysięcy osób od kilkudziesięciu lat, a cały czas muszą chodzić po błocie. Z mojej strony jest to najistotniejsza rzecz, jaką będzie mogła pochwalić się obecna kadencja rady miasta w momencie, gdy zostanie to zrealizowane. A zostanie zrealizowane w tym i przyszłym roku.
R: A jakie niepowodzenia odnotowała rada w tym czasie?
I.D: Niepowodzeniem nie tylko samorządu ełckiego, ale wszystkich w Polsce jest uzależnienie się od kroplówki unijnej. Jak te fundusze się skończą, to będziemy organami pozbawionymi możliwości inwestowania środków. Będziemy musieli bardzo się zadłużać, aby te inwestycje przeprowadzić. Nie było tak zanim weszliśmy do Unii. Miasto Ełk inwestowało i wybudowało wtedy obwodnicę, pływalnię, szereg ulic i szkoły nie mając funduszy unijnych. A teraz obawiam się właśnie, że uzależnienie od pieniędzy unijnych będzie największą porażką samorządów.
R: Dziękuję za rozmowę.
O tym czym dokładniej jest rada miasta i jaki jest faktyczny zakres jej obowiązków zgodzili się opowiedzieć nam ełccy radni. Dziś przyjrzyjmy się temu organowi stanowiącemu z perspektywy Ireneusza Dzienisiewicza, który w radzie miasta zasiada od 1998 roku, jest członkiem klubu "Łączy nas Ełk", a na co dzień organizuje imprezy w ełckim MOSiR.
Redakcja: Czym jest Rada Miasta i jaka jest jej rola?
Ireneusz Dzienisiewicz: Organ władzy uchwałodawczej wybierany przez mieszkańców, którego zadaniem jest uchwalać prawo miejscowe i nadzorować Prezydenta miasta, czyli władzę wykonawczą. To w wielkim skrócie.
R: A co faktycznie może Rada Miasta?
I.D: Teoretycznie może to wszystko o czym powiedziałem. Natomiast faktycznie Rada Miasta w obecnej strukturze samorządu jest raczej organem dodatkowym. Władza Prezydenta i jego możliwości są tak duże, że Rada Miasta, gdyby sprzeciwiała się Prezydentowi, to może robić to na zasadzie małych złośliwości. Jednak nie może zablokować tak naprawdę w żaden sposób jego działania. Za Prezydentem stoi cały aparat urzędu miasta, więc ma dużo większe możliwości przygotowania aktów prawnych oraz weryfikowania ich zgodności z prawem. Prezydent ma również wgląd z "pierwszej ręki" do wszystkich informacji budżetowych. Uważam, że została zachwiana równowaga między władzą wykonawczą a uchwałodawczą. Kiedyś radni mogli zdecydowanie więcej. Oczywiście mogą nadal wiele spraw załatwić, o czym sam się przekonuję, np. odpowiadanie na interwencje mieszkańców czy też przeforsowanie mniejszych bądź większych inwestycji. Dla przykładu, ostatnio w moim okręgu wyborczym pojawiły się pieniądze na oświetlenie garaży i modernizację podwórek centrum miasta. Wiele rzeczy można przeforsować, ale nie jest to samodzielne działanie radnego. Radny, żeby cokolwiek osiągnąć potrzebuje zebrać w wokół siebie grupę ludzi i dopiero wtedy może działać.
R: Jakie oświadczenia wiążą się z prowadzeniem funkcji radnego?
I.D: Podstawową formalnością jest bycie osobą pełnoletnią i wygranie wyborów. Później trzeba złożyć ślubowanie. Radny ma swoje przywileje, obowiązki i ograniczenia. Do tych ostatnich należy składanie co roku oświadczeń majątkowych. Stan naszego posiadania jest jawny już od lat. Mamy ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej, nie możemy wynajmować lokali, świadczyć jakichkolwiek usług na rzecz samorządu. Oprócz tego nie możemy pełnić stanowisk kierowniczych, ani zastępców kierowników w instytucjach samorządowych. Krótko mówiąc mamy sporo ograniczeń, które szczególnie w mniejszych miastach potrafią czasem przeszkadzać w pracy. Jednak kandydując na radnego każdy powinien znać te zasady i wiedzieć w co się pakuje. Ja nie widzę w tym nic złego i świadomie w to wszedłem.
R: Ile zarabia radny?
I.D: Dieta radnego w Ełku wynosi około 1000 złotych. 20% dodatku ma przewodniczący komisji, a zastępca 10% dodatku. Czy radny zarabia dużo czy mało, to zależy od tego jak go oceniamy i czy faktycznie pracuje. Są czasem radni "dietetyczni", którzy przez cztery lata praktycznie nie odzywają się, biorą tylko dietę i tyle ich widziano. Ale w ełckim samorządzie są też radni, którzy autentycznie pracują. Można to zobaczyć przychodząc na komisję lub sesję. Wtedy widać, kto zabiera głos i kto składa wnioski w imieniu mieszkańców.
R: A ile czasu kosztuje bycie radnym?
I.D: Trudno określić. Są takie miesiące, gdy mam sporo spotkań z mieszkańcami, szczególnie w okresie, gdy zaczynają się inwestycje związane z obszarem, na którym jestem radnym. Wtedy mieszkańcy przychodzą z uwagami i pytaniami. Na pewno na bycie radnym składa się około kilkudziesięciu godzin w miesiącu. Można powiedzieć, że jest to taka cząstka etatu dodatkowego.
R: Czy radni potrafią współpracować dla dobra miasta? Czy wyczuwalne są podziały ze względu na opcje polityczne?
I.D: Potrafią współpracować. Jak przychodzi do projektów to zawsze znajdzie się grupa osób gotowa je podpisać, mimo tego, że reprezentujemy różne ugrupowania. Myślę, że to jest taki mały sukces samorządów, że udało się kompletnie zrezygnować z szyldów politycznych na rzecz lokalnych stowarzyszeń i organizacji. Fakt, że czasem przypominają swoją strukturą małe partie lokalne, jednak nie ma tam uprzedzeń, że ty jesteś z Dobra Wspólnego, ty z Łączy nas Ełk to ze sobą nie rozmawiamy. Na szczęście takich podziałów nie ma. Jeżeli różnimy się i spieramy to zdecydowanie w oparciu o jakąś myśl lub ideę.
R: O jakich sukcesach ełckiej rady można mówić w kontekście ostatnich trzech lat? Co się udało?
I.D: Sukcesami są przede wszystkim niektóre inwestycje. Dopiero teraz rusza z opóźnieniem perspektywa unijna. Tak na dobrą sprawę inwestycje rozpoczęły się w 2017 roku, czyli trzy lata później. Z perspektywy rady miasta efekty będą widoczne w przyszłym roku. Mnie najbardziej cieszy modernizacja centrum miasta, przebudowa podwórek i ulic, tej przestrzeni, w której żyje kilka tysięcy osób od kilkudziesięciu lat, a cały czas muszą chodzić po błocie. Z mojej strony jest to najistotniejsza rzecz, jaką będzie mogła pochwalić się obecna kadencja rady miasta w momencie, gdy zostanie to zrealizowane. A zostanie zrealizowane w tym i przyszłym roku.
R: A jakie niepowodzenia odnotowała rada w tym czasie?
I.D: Niepowodzeniem nie tylko samorządu ełckiego, ale wszystkich w Polsce jest uzależnienie się od kroplówki unijnej. Jak te fundusze się skończą, to będziemy organami pozbawionymi możliwości inwestowania środków. Będziemy musieli bardzo się zadłużać, aby te inwestycje przeprowadzić. Nie było tak zanim weszliśmy do Unii. Miasto Ełk inwestowało i wybudowało wtedy obwodnicę, pływalnię, szereg ulic i szkoły nie mając funduszy unijnych. A teraz obawiam się właśnie, że uzależnienie od pieniędzy unijnych będzie największą porażką samorządów.
R: Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj