| Źródło: zdjęcia z prywatnej galerii prywatnej Tomasza Kłoczko , Zdjęcia FB
Białoruś bliższa niż nam się wydaje
Republika Białorusi dziś.
Białoruś znana jest nam z mediów jako autorytarne państwo odcięte od świata. Państwo gdzie obywatele są zniewoleni i cierpią ubóstwo.
Z całą pewnością coś w tym jest ale czy do końca? Może jest to kraj gdzie żyje się po prostu inaczej, a kanony szczęścia i potrzeb życiowych są inne?
Aleksandr Łukaszenka rządzi niepodzielnie od 1994 roku kiedy to zwyciężył w wyborach prezydenckich osiągając w II turze ponad 80% głosów. Stanął do nich jako zwolennik ustroju prezydenckiego i federalizacji Białorusi z Rosją. Po wygranej bardzo szybko doszło do podpisania między tymi krajami unii zwanej ZBiR. Do dalszego zbliżenia nie doszło, oba kraje nadal operują swoimi walutami a Łukaszenka w miarę możliwości prowadzi suwerenną politykę. Zmiana frontu nastąpiła prawdopodobnie z obawy o marginalizację Białorusi w wielkiej Rosji. Aleksandr Łukaszenka stał się bardziej ambitny, nie chciał już utraty suwerenności. Nie chciał aby jego kraj stał się czymś na rodzaj guberni.
Białoruś - część Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Według ostatnich badań genetycznych rosyjskich naukowców genotyp narodu białoruskiego najbliższy jest naszemu! Czy ktoś z czytelników jest zdziwiony?
Ale od początku…
Ludy Białej i Czarnej Rusi wchodziły w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego już od około XII / XIII wieku. Biała Ruś oznaczała tereny schrystianizowane. Za sprawą Unii w Krewie z 1385 roku oraz 5 kolejnych podobnych aktów na przestrzeni wieków ścisła federacja Litwy i Korony Polskiej stawała się faktem. Pomimo różnych problemów państwa te tworzyły ogromne państwo wielonarodowe. Różnie licząc od 2 do 4 wieków. Rzeczpospolitą Obojga Narodów tworzyli głownie Litwini z Białorusinami oraz Polacy z Ukraińcami. Dłuższy czas na zamku w Grodnie rezydował Stefan Batory skąd rządził krajem.
Kres państwa Polsko – Litewskiego miał miejsce właśnie w Grodnie. Tam był podpisany II i III rozbiór kraju. 25 listopada 1795 roku na zamku w Grodnie abdykował Stanisław August Poniatowski.
Warto nadmienić że pomiędzy narodami Polski i Białorusi nie było nigdy większych niesnasek. Co więcej Białorusini brali niejednokrotnie udział w zrywach narodowych walcząc z Polakami ramię w ramię. Można tu przypomnieć choćby powstania styczniowe czy listopadowe. Białorusini walczyli w zwycięskiej wojnie przeciwko bolszewikom po której to Piłsudski przywrócił Polsce ziemie obecnej Białorusi aż pod Mińsk.
Grodno w okresie międzywojennym liczyło około 60 tysięcy mieszkańców z czego 40 tysięcy stanowili Polacy. Miasto pomimo beznadziejnej sytuacji wykazało się bohaterską obroną przed sowietami we wrześniu 39 roku.
W powojennych „porządkach” Polska znowu utraciła miasto i ziemie białoruskie.
Niewielu wie że po rozpadzie ZSRR na przełomie 1990/91 według prawa międzynarodowego Polska mogła skutecznie ubiegać się o odzyskanie wschodnich kresów : Grodna, Lwowa i Wilna. Według tak zwanej „linii Curzona” nasz kraj miał na to duże szanse. Litwini byli nawet na tę ewentualność przygotowani i w pewnym sensie przygotowani. To już historia, a jak wiemy Polska nie skorzystała z tej możliwości. Prawdobodobnie wybierając święty spokój.
Z Ełku za wschodnią granicę
Tomasz Kłoczko jeździ za wschodnią granicę od około 4 lat, ma tam przyjaciół.
Celem podróży jest „Polskie” Grodno. Współpracuje tam z Domem Polskim. Ma nadzieje że w przyszłości będzie możliwe partnerstwo Ełku i Grodna. Polskim znakiem rozpoznawczym jest fakt że działają tam 2 domy polskie które nie żyją ze sobą w najlepszych stosunkach…
Dom Związku Polaków na Białorusi położony jest u zbiegu ulic Dzierżyńskiego i 17 Września! Dalszego komentarza tu chyba nie trzeba. Nie brakuje innych znaków poprzedniej epoki, wciąż mnóstwo jest pomników Lenina i tym podobnych.
Przed wyjazdem za wschodnią granicę czeka nas sporo formalności. Do załatwienia jest Wiza, zielona karta i ubezpieczenie opiewające na sumę nie mniejszą niż 10 tys. euro. Musimy też podać miejsce zameldowania na czas pobytu. Szczegóły są na stronie konsula / ambasady. Warto pamiętać aby wracać do Polski tym samym przejściem granicznym którym wjechaliśmy do Republiki Białorusi. Unikniemy komplikacji i problemów.
Drogi z reguły są szerokie i dobre ale nie wszystkie są darmowe. Na Białorusi działa skomplikowany elektroniczny system BellToll, a w razie nieprawidłowości z naszej strony kary są ogromne.
W sklepach nie brakuje towaru, ale bywa on wielokrotnie droższy niż w Polsce. Nie ma za to problemu aby handlować różnymi przedmiotami czy też swoimi wyrobami spożywczymi. Te są bardzo smaczne i nie są tak bardzo przetworzone jak w Polsce czy zachodzie europy. Jak podkreśla Tomasz są nietuczące :)
Na Białorusi zmorą są podatki. Jest ich bardzo dużo, a jednym o którym wspomnimy jest tak zwany „podatek dla darmozjadów”. Celem tej daniny jest oczywiście walka z szarą strefą. Bezrobotny płaci w przeliczeniu na polskie złote około 1000 zł rocznie. Podatek jest podobno dość skuteczny, zachęca do legalnej pracy.
Pomimo niedoskonałości systemu Tomasz zwraca uwagę na ogólnie panującą dobrą atmosferę. Ludzie są przyjaźnie nastawieni, panuje poczucie swobody i bezpieczeństwa, Służb mundurowych jest bardzo dużo i są dobrze widoczne.
Grodno jest oczywiście piękne i bardzo czyste, ciężko zaobserwować różnego rodzaju niestosowne zachowania. Obywatel wie że aparat państwowy jest sprawny, dużo widzi i słyszy.
Dostęp do telewizji oczywiście jest. Nawet satelitarnej z małym ale… w mieście tuner programuje specjalna ekipa. Programuje tak aby nie można oglądać tego co nie trzeba. Internet natomiast jest względnie wolny od blokady informacyjnej. Co ciekawe w białoruskim żargonie popularna @ (małpa ) zwana jest "sabaką".
Na Białorusi „cisza nocna obowiązuje od 17 do 8 rano i należy jej przestrzegać.
W Grodnie trzeba oczywiście zobaczyć stare miasto, stary i nowy zamek. Z tego drugiego rozpościera się panorama na najważniejsze zabytki miasta.
Do tych bezsprzecznie należy XII wieczna Cerkiew Świętych Borysa i Gleba. Warto też zobaczyć kościół Franciszkański oraz poznać jego bogatą historię.
Jak zapewnia Tomasz po jednej wizycie w Grodnie będziemy musieli tam jeszcze wrócić.
Zachęcamy Was do relacji z Waszych podróży. Zarówno bliskich i tych dalekich. Bedziemy je publikować.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj