Artur

Oceniono 0 raz(y) 0

Nikt nie sprawdza ile metrów w głąb jeziora zalegają ludzkie odchody które przez długie lata splywaly z rury ułożonej na dnie jeziora w latach pięćdziesiątych. Tysiące ton ohydnej żółtej wody z fekaliami prezerwatywami wpływały z tzw gardła do jeziora bez jakiejkolwiek utylizacji. Nikt tego nigdy nie wydobywał. I przy silnym wietrze w woda narusza te warstwę i zaczyna się mieszanie. Żeby mieć spokój władze oglaszal że jezioro samo się oczyścić bo jest przepływowe. Obok tego gardła stali wędkarze i lowili ryby z pasożytami a nad nimi latały setki dosłownie setki rybitw. Nie mam na celu nikogo oskarżać ani winić. Po prostu byłem świadkiem tej sytuacji gdyż rodzice mieli 15 m od przystani PTTK.mala warzywna działkę. Pewnie dziś to dziwne ale było tam wiele pracowniczych działek. Nie mogę się pogodzić z tym że wmawia się nam mieszkańcom że jezioro jest czyste. Co więc się stało z tysiącami ton odchodów które opadły w dookoła tego"gardla". To powinno być zbadane powinny być wzięte próbki z