Na spotkanie w PNT wybierałem się z dziwnym uczuciem, osobistym przeświadczeniem o braku zasadności działania takiego miejsca osadzonego w warunkach kapitalizmu i "wolnego rynku". Mam tu na myśli próby stymulowania gospodarki i tym podobnych procesów przez instytucje stworzone przez urzędników, dotowane z publicznej kasy czy też dotacji unijnych. Ale do rzeczy.